niedziela, 8 lutego 2009

Violence - Eternal Nightmare (1988)


Tracklist:

1. Eternal Nightmare 06:11
2. Serial Killer 02:59
3. Phobophobia 06:31
4. Calling In The Coroner 03:55
5. T.D.S. (Take It As You Will) 05:04
6. Bodies On Bodies 05:47
7. Kill On Command 04:56

Skład:

Sean Killian - Wokale 
Robb Flynn - Gitara
Phil Demmel - Gitara
Dean Dell - Bas
Perry Strickland - Perkusja

Wytwórnia: Mechanic Records

Jeśli ktoś rok temu powiedziałby mi, że będę prowadził bloga to nie uwierzyłbym. A jeśli taka osoba twierdziłaby dodatkowo, że pierwszy wpis poświęcę tej płycie to w ogóle uznałbym ją za wariata! 

Pierwszy wpis postanowiłem poświęcić płycie zespołu wyjątkowego, legendarnego itd., ale też wzbudzającego kontrowersje, takiego, wobec którego nie można być obojętnym. Ten zespół kocha się albo nienawidzi, a wszystko przez jeden szczegół o którym więcej dalej.

Vio-lence powstało w 1985 w San Francisco. Grupa była przedstawicielem 3 fali kapel z tamtych rejonów, obok m.in. Defiance czy Forbidden. Po wydaniu paru dem, chłopaki nagrali swój debiut, który wyszedł w roku 1988 nakładem Mechanic Records. Płyty kawałek po kawałku nie ma co opisywać, najlepiej jej posłuchać samemu. Mamy tu do czynienia  z thrashem z Bay Area jaki prezentował Testament czy Forbidden, ale zagranym dużo bardziej brutalnie i agresywnie od tych kapel. Jeśli ktoś liczy, że usłyszy fajne, melodyjne riffy i ciekawe solówki to TU TEGO NIE MA. Każdy kawałek niesie ze sobą dawkę agresji i prze-mocy (;)), natomiast melodii nie ma prawie w ogóle (zdarzają się gdzieniegdzie momenty łatwiejsze do zapamiętania ale są to raczej smaczki typu skandowania Coroner! Coroner! albo końcowe partie tytułowego), zresztą spróbujcie sami zanucić jakiś riff z tej płyty! Właśnie - riffy... Napisałem, że nie są melodyjne ale to nie znaczy, że są złe. Wręcz przeciwnie, płyta jest napakowana po brzegi świetnymi, agresywnymi riffami (kawałek tytułowy, przypominający Exodusa Calling In The Coroner czy iście szaleńczo zaczynający się Bodies On Bodies). Mimo, że płyta jest agresywna nie znaczy to, że pędzi na złamanie karku cały czas, kawałki są urozmaicone. Zespół sięga po zwolnienia jak w Phobophobii czy sporej części Coronera.  Wszystko to napędza perkusją Perry Strickland a góruje nad tym głos Seana Killiana. No i tu dochodzimy do owego "szczegółu" o którym napisałem na początku. Jeśli nigdy nie słyszeliście Vio, to wyobraźcie sobie głos wkurzonego 14 latka, który nie przeszedł jeszcze mutacji. Yeah, to głos Killiana. Głos do którego trzeba się przyzwyczaić, żeby go polubić, trzeba się do niego po prostu przekonać. Mi to "przekonywanie" zabrało dość sporo czasu. Maniera Killiana jest właśnie jedną z takich, które albo się kocha albo nienawidzi, ale znam wiele przypadków kiedy początkowa nienawiść zmienia się w miłość (jestem przykładem ;) ). Dochodzi do tego, charakterystyczny sposób w jaki Killian "śpiewa", często wyrzuca z siebie bardzo szybko słowa. Wiele osób określa jego wokal jako "jadowity", ale mi bardziej kojarzą się takie określenia jak "mean" and "nasty" czyli raczej złośliwy. Stąd jeśli ktoś na początku odrzucił muzykę Vio ze względu na wokal, niech do niej wróci koniecznie! I mimo, że sam uznaję za lepszy kolejny krążek Flynna i spółki czyli Oppressing the Masses, to jednak EN jest uważany za jeden z najlepszych albumów thrashowych w historii (9 miejsce w ankiecie na forum Metal-Archives, 6 album roku 1988 w thrashu wg Rate Your Music, by podać 2 przykłady).

Eternal Nightmare ma dodatkowo jeszcze jedną zaletę, świetną okładkę, jeden z najlepszych i najsłynniejszych motywów, jaki znalazł miejsce kiedykolwiek na kopercie albumu metalowego.

Kilka słów o wydaniach: do 2005 płyta była prawie nieosiągalna, w tamtym roku wyszła dwupłytowa reedycja, jakby ktoś się chciał pokusić o pierwsze wydanie z Mechanic to niech szykuje się na wydatek koło 150 złotych. Jest też wersja z Epką Torture Tactics, ale tej wersji nie polecam. Więcej o wydaniach tutaj:

http://www.musik-sammler.de/album/66894

I tylko szkoda trochę, że na hasło "Rob Flynn" najczęściej słyszy się "aaa to ten z Machine Head"...